Dzisiejszy artykuł jest tak naprawdę dziełem Moniki- Uczestniczki pierwszej edycji „Domowego detoksu”. Przeczytaj jakich cudownych odkryć dokonała w trakcie 5-dniowego programu online.
Może i Ty dasz się tym razem zaprosić? Zaczynamy 13 września o 20.00.
Monika napisała…
Od jakiegoś czasu miałam wrażenie, że mój dom już mnie nie cieszy, że mi się już nie chce, że już nie mam na niego pomysłu…
Na początku szłam jak burza…kupowanie mebli, lamp, oglądanie różnych zdjęć blogów i niekończące się dyskusje z Tobą ;)
I nadszedł jakiś moment stagnacji…co już było urządzone, to było, a na następne „wykończenia” jakoś nie miałam siły. W pewnej chwili przestałam lubić ten mój dom, choć przecież na początku byłam nim zachwycona i pełna zapału, by go tworzyć, budować i być w nim sobą.
Wtedy pojawiło się zaproszenie na detoks…wiem, zawsze mówisz, że nic się nie dzieje przypadkowo…
#odkrycie 1
Niesamowite odkrycie…pierwsze i powaliło mnie…bo jakoś zawsze myślałam, że ten mój nowy dom to może nie do końca mój i nie do końca przeze mnie lubiany…a tu #odkrycie 1 Mój dom jest dla mnie ważny, bo daje mi równowagę hmmm…
#odkrycie 2
W moim domu czuję się jak SINUSOIDA…raz euforia raz rozterki i niezadowolenie…Zobaczę jakie kolejne odkrycie zrobię…Rysunek zachowam!!!
#odkrycie 3
W moim domu czuję się jak Sinusoida.
Dlaczego w moim domu czuję się jak Sinusoida?
Bo raz w pełnej euforii a raz w rozterkach i rozgoryczeniu.
Dlaczego raz w pełnej euforii a raz w rozterkach i rozgoryczeniu?
Bo brakuje mi równowagi.
Dlaczego brakuje mi równowagi?
Bo jestem bardziej dla innych niż dla siebie.
Dlaczego jestem bardziej dla innych niż dla siebie?
Bo się boję, że bez tego nie będę akceptowana i lubiana.
Dlaczego boję, że bez tego nie będę akceptowana i lubiana?
Bo brak mi wiary w siebie i poczucia swojej własnej wartości.
I tu SEDNO! Będzie na czym popracować!
#odkrycie 4
Wybrałam 4- Znajdź swój „happy place” {miejsce, w którym odpoczywasz, relaksujesz się, spędzasz czas ze sobą} i właśnie ja mam z tym problem…na dole w pokoju mam plakat: This is my happy place…i nie ma miejsca…bo ja do teraz nie wiem, gdzie to moje szczęśliwe miejsce w domu jest…I właśnie mnie olśniło! Najtrudniejsze słowo w tej sentencji jest „my” znaczy moje mój moja…..trochę mi się układa w całość…skoro cały czas jestem dla innych, to skąd nagle mam mieć prawo do „mojego” szczęśliwego miejsca…zazwyczaj szczęśliwe miejsca to są szczęśliwe miejsca innych, a ja się podpinam do tego…
I znowu odkrycie! Poszukać tego „my” znaczy moje mój moja…w każdej sferze życia! Wyzwanie!
I dzięki tym odkryciom na nowo spojrzałam na ten mój…a właściwie NASZ dom.
Bo w pewnym momencie się pogubiłam…zaczęłam ten dom budować i tworzyć, żeby się podobał, zachwycał…INNYCH!!! I dlatego właśnie w pewnym momencie już brakło sił, bo ja chcę ten dom budować tak, żebyśmy JA i Mój Mąż czuli się w nim dobrze.
Spłynęła też z pełną intensywnością na mnie myśl, że DOM NOSZĘ W SOBIE…to, co we mnie – wszelkie emocje, uczucia, lęki, SINUSOIDY są widoczne w moim domu!
Widzę to teraz tak bardzo wyraźnie. I wiem również, że kiedy poukładam siebie poukłada się mój dom, a jak poukładam dom, poukładam siebie – to działa w obie strony!!! I to jest Moje Najważniejsze Odkrycie!
Znowu mi się chce tworzyć dom pachnący miłością, pełny bliskich mi osób i w którym uwielbiam gotować :) Dziękuję Anno za to doświadczenie! Mam nadzieję, że proces się uruchomił i że się nie pogubię :)
Zadbaj o 3 filary harmonijnego wnętrza
Pobierz poradnik „Dom w harmonii”