Czy wiesz, że nie ma drugiego miejsca, na które miałabyś tak duży wpływ, jak na swój dom? A poczucie “domowej szczęśliwości” w dużej mierze wynika z tego, czy swój dom urządzasz sama, czy robią to za Ciebie inni albo “okoliczności”.
To Ty decydujesz jak Twój dom wygląda.
To Ty decydujesz jak się w nim spędza czas.
To Ty decydujesz kogo do niego zapraszasz, a kogo nie.
Gdybym Cię zapytała, dlaczego źle się czujesz w swoim domu, pewnie znalazłabyś wiele odpowiedzi. Twoje mieszkanie jest za małe albo w nieodpowiednim miejscu. Może denerwują Cię hałasy dobiegające od sąsiadów, czy z ulicy. Twoja kanapa mogłaby być wygodniejsza, bardziej na czasie, w innym kolorze. W Twojej szafie nic już się nie mieści, a kolory ścian Cię drażnią.
Ale czy to prawdziwe przyczyny, czy tylko ich “fizyczne” objawy?
Istnieje bowiem wyjście z każdej sytuacji. Możesz poradzić sobie z ilością rzeczy, kolorem ścian, niechcianą kanapą.
Ale czy chcesz? I czy czujesz, że naprawdę decydujesz o tym, jak mieszkasz (i żyjesz)?
Wspólnym mianownikiem większości domowych bolączek jest brak poczucia wpływu na sytuację, w której jesteśmy.
Zamiast podejmować świadome decyzje, bezrefleksyjnie podążamy za tym, co myślą inni, co dyktuje moda. Kierujemy się przekonaniami, które dawno straciły na ważności albo działamy w sposób nawykowy, powtarzając zachowania, które nam nie służą.
{1} Ulegasz wpływom innych ludzi
- Mieszkasz w domu, którego nie lubisz, bo dostałaś go, odziedziczyłaś i, mimo że nie do końca odpowiadał Twoim wyobrażeniom o miejscu idealnym, zgodziłaś się w nim zamieszkać. Żyjesz w mieście, mimo że wolałabyś wieś, albo odwrotnie. Masz duży dom, mimo że wolałabyś mieszkanie, albo odwrotnie.
- Wprowadziłaś się do mieszkania, które urządził ktoś inny np. zdecydowałaś się zamieszkać ze swoim partnerem. Nie podoba Ci się sposób, w jaki urządzone jest mieszkanie i chętnie wprowadziłbyś kilka zmian, ale nie chcesz popsuć waszych relacji. “Nie chcesz się kłócić”, wolisz “siedzieć cicho”. Nie znasz takich sposobów komunikacji, które pomogą Ci dogadać się ze swoim narzeczonym, mężem, partnerem i sprawią, że wnętrze urządzicie razem w sposób odpowiadający Wam obojgu jako parze.
- Przyjmujesz niechciane prezenty np. meble, które ktoś Ci proponuje, bo kupił nowe a “te przecież jeszcze są w całkiem dobrym stanie”;
- Podążasz ślepo za opiniami innych osób, trendami, nowościami. Zamiast wybierać z najnowszych kolekcji to, co pasuje do Twojego pomysłu na wnętrze, robisz przypadkowe zakupy, bo usłyszałaś, że “w tym sezonie modne będą fiolety, albo tapeta w monstery, albo graficzne plakaty. Twoje mieszkanie urządzone jest kolekcją przypadkowych nowości, które nie pasują ani do siebie, a nie do tego, kim jesteś.
Pytania do Ciebie:
Kto (poza Tobą) ma największy wpływ na to, jak urządzone jest Twoje mieszkanie?
{2} Kierujesz się nieaktualnymi przekonaniami
- Żyjesz w przeświadczeniu, że “ludzie w pewnym wieku powinni się wybudować”, a posiadanie domu jest naturalną koleją rzeczy. Ty ciągle mieszkasz w bloku i czujesz się z tego powodu winna.
- Powtarzasz potoczne przekonania dotyczące tego, jak powinien wyglądać idealny dom np. “kuchnia jest sercem domu” i podążasz za nimi bezrefleksyjnie urządzając swoje własne “M”. W efekcie masz piękną kuchnię wyposażoną w najnowsze sprzęty, ale nie lubisz w niej być, bo nie potrafisz gotować, ani Cię to nie bawi.
- Wydaje Ci się , że “solidne meble muszą być drogie”, “meble kuchenne to tylko te zrobione na wymiar”, “jak stół to tylko dębowy”. Zawężasz sobie pole wyboru, czekasz z urządzeniem mieszkania “aż będzie Cię na to wszystko stać”, albo bierzesz kredyt, zgodnie z zasadą “zastaw się, a postaw się” i cierpisz, kiedy z Twojego konta znikają środki na opłacenie kolejnej raty.
Pytania do Ciebie:
Jakie są Twoje przekonania dotyczące tego jak “powinno się” mieszkać i urządzać dom? Skąd one pochodzą? Czy nadal są aktualne?
{3} Pielęgnujesz nieefektywne nawyki
- Rzeczy, z którymi boisz się uporać, odkładasz na później np. dokumenty, korespondencję urzędową. W ten sposób na Twoim biurku rośnie sterta papierów i spraw do załatwienia, a tym samym chaos, który Cię nieświadomie rozprasza i tworzy bałagan.
- Masz w zwyczaju nie kończyć tego, co zaczęłaś np. obiad kończy się dla Ciebie w momencie zakończenia posiłku, a nie wtedy kiedy naczynia wylądują w zmywarce.
- Zamiast odkładać rzeczy od razu na swoje miejsce, gromadzisz je w innym miejscu np. ubrania układasz na fotelu w sypialni, zamiast włożyć je do kosza na pranie lub do szafy.
- Kupujesz przypadkowe rzeczy, aby rozładować napięcie np. po ciężkim dniu w pracy i próbujesz nimi udekorować wnętrze. Nie sprawdzasz, czy ich potrzebujesz ani czy pasują do tego, co masz już w domu, czy nie.
Pytanie do Ciebie:
Które z Twoich nawykowych sposobów działania sprawiają, że czujesz się źle w swoim domu?
Który z przytoczonych przykładów najbardziej odpowiada Twojemu sposobów myślenia, albo działania?
Jak duży masz wpływ na to, jak mieszkasz (i żyjesz)?
Co zrobisz, aby go zwiększyć i nareszcie zamieszkać po swojemu?
Jesteś gotowa urządzić swój dom na nowo? Zapraszam Cię na sesję indywidualną “Dom moim zwierciadłem” w promocyjnej cenie do końca stycznia. Przyjrzysz się swoim celom, zidentyfikujesz przeszkody w ich realizacji i przearanżujesz swój dom tak, aby Cie wspierał w realizacji pragnień.